LETNI OBóZ SPORTOWY NIECHORZE 2013

  

Witamy serdecznie wszystkich z Niechorza. Nareszcie mamy dostęp do internetu a więc możemy Wam rodzicom i najbliższym wszystkich uczestników obozu zdać relację z tego co robimy i jak się tu czujemy.

Dzień pierwszy - sobota

Przyjechaliśmy do Niechorza bez problemów nie licząc choroby lokomocyjnej jaka wystąpiła u niektórych chłopców. Nasi podopieczni dzielnie dali sobie radę i po krótkim postoju wszystko zakończyło się szczęśliwie. Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu rozpoczęliśmy kwaterowanie. Niestety musieliśmy dokonać pewnych zmian w pierwotnym planie rozkwaterowania. Trudno przewidzieć jak będą się zachowywały osoby jadące po raz pierwszy na obóz... Kilku chłopców zaczęło się "nakręcać" jeden wzorował się na zachowaniu drugiego więc aby uniknąć sytuacji kiedy zachowanie to wymknie się spod kontroli postanowiliśmy "dmuchając na zimne" rozdzielić naszą wspaniałą czwórkę :)

Po zakwaterowaniu zjedliśmy kolację i poszliśmy na spacer nad morze. Kiedy wróciliśmy do ośrodka rozpadało się więc wszyscy siedzieli ze smętnymi minami w pokojach. Wieczorem telefony do rodziców no i wreszcie przygotowanie do ciszy nocnej. A tu niespodzianka: niektóre osoby mimo naszych próśb przywiozły na obóz gry elektroniczne a nawet komputer. Informujemy rodziców, że gry i komputer zostały skonfiskowane i zostaną oddane dzieciom na koniec obozu. Trochę nam przykro, że nie wykazaliście zaufania nam jako wychowawcom. Naprawdę wiemy co robimy: od dzisiaj rusza "Jaskinia hazardu" a więc świetlica z grami planszowymi, intelektualnymi i sprawnościowymi. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak fajnie dzieci bawią się takimi "tradycyjnymi" zabawami. Mamy nadzieję, że w kolejnym roku nie wyposażycie swoich pociech w elektroniczne zabawki...

Wieczorkiem chyba z powodu niskiego ciśnienia i ogólnego zmęczenia podróżą wszyscy szybko usnęli. Byliśmy zaskoczeni ponieważ zwykle w pierwszy dzień na wskutek emocji uwolnionych wyjazdem na obóz, pierwszym dniem wakacji i wyjazdem z domu bardzo trudno jest zachęcić wszystkich do pójścia spać.

Dzień drugi - niedziela

Rano o 07.30 pobudkę zrobił Sensei Ruta, a tu niespodzianka - wszyscy śpią jak susły - widać morskie powietrze wszystkim się przesłużyło. Po porannej toalecie śniadanie. W tym momencie chcemy uspokoić Was drodzy rodzice, dzieci dostają smaczne jedzenie w wystarczającej ilości. Niejadki są przez nas zachęcane do zjedzenia dodatkowych kanapek czy kawałka mięsa. Każdy kto chce otrzymuje dokładkę na wszystkich posiłkach. Przed południem odbyły się pierwsze treningi. Zajęcia prowadzili Sensei Przemysław Juchniewicz /1 DAN/ ze Słupska oraz Andrzej Ostaszewski z Człuchowa a w grupie średniej i grupie starszej Sensei Karolina Pytel-Ruta /4 Dan/ i Sensei Zbigniew Ruta /5 Dan/ z Wałcza. Kiedy wróciliśmy z hali sportowej /mamy do niej około 300 metrów ścieżką rowerową wzdłuż brzegu jeziora/ rozpadało się... Sensei Ruta stwierdził: chyba mamy na obozie Jonasza :)

       

Po obiedzie deszcz wcale się nie zmniejszał, ale kiedy ustał natychmiast zorganizowaliśmy wyjście do sklepu po napoje i słodycze /nie wszyscy chcieli pójść więc poszła tylko część osób/. Potem zjedliśmy obiadek i znowu podreptaliśmy na kolejne zajęcia treningowe. Kolację zjedliśmy o 18.15 a nie jak zwykle o 19.00 ponieważ chcieliśmy umożliwić zainteresowanym osobom pójście na Mszę Św. do kościoła. Za chwilę o 19.00 rozdamy dzieciom telefonu aby znowu mogły się z Wami podzielić swoimi wrażeniami. Od 20.00 do 21.00 czynna będzie także świetlica z grami planszowymi. Także jutro zrobimy pierwsze zdjęcia na treningach. Zobaczycie wtedy jak Wasze pociechy pracują na obozie. Oss !

       

Dzień trzeci - poniedziałek

Rano przywitały nas chmurki, ale po powrocie z treningów niebo rozpogodziło się, zrobiło się wyraźnie cieplej i co najważniejsze wyszło słoneczko - hurra ! Dzisiaj zajęcia prowadzili Sensei Maciej Sowa /2 Dan/ ze Środy Wlkp., Sensei Karolina Pytel-Ruta /4 Dan/ z Wałcza i Sensei Maciej Zielenkiewicz /1 Dan/ z Tuczna.

       
       
       
       
       
       
       
       
       
       

W czasie zajęć bardzo się rozpadało na nasze szczęście tuż przed ich zakończeniem deszcz ustał mogliśmy więc wrócić sucho do ośrodka na obiad. Zaraz po obiedzie zarządziliśmy zbiórkę na wyjście do cukierni na gofry, które dla wszystkich ufundowała mama jednego z uczestników obozu Pani Agnieszka Klem - dziękujemy !. Wszyscy za smakiem zajadali się pysznościami a największym powodzeniem cieszyła się wśród dzieci "strzelająca" posypka, Sensei nie dał się na nią namówić :)

       
       
       
       

Po wizycie w cukierni obowiązkowa wizyta w salonie gier. Następnie zakupy w sklepie spożywczym /napoje niegazowane, chrupki kukurydziane, słonecznik, itp./ po czym skierowaliśmy się do ośrodka ponieważ zbliżała się pora drugiego treningu.

       
       
       
       
       
       
       
       
       
       

Dzień czwarty - wtorek

Pobudka jak zwykle o 07.30 Niestety na niebie chmury chociaż jest nieco cieplej niż w poniedziałek. Zbiórka na śniadanie i po raz kolejny porcja przysiadów dla spóźnialskich. Po śniadanku nieco się przejaśniło zaś przed samym treningiem na krótko wyjrzało słoneczko. Od razu wszyscy zaczęli inaczej funkcjonować. Wyraźnie poprawiły się humory i zapał do treningu. Dzisiaj grupa średnia miała zajęcia z Sensei Grzegorzem Konieczką /5 Dan/ zaś grupa starsza z Sensei Zbigniewem Rutą /5 Dan/.

       
       
       

Po treningu wróciliśmy do ośrodka, zjedliśmy obiad i korzystając z rozpogodzenia pomaszerowaliśmy na plażę  jak określił to Sensei  "kopać dołki". Wszystkim przydał się taki relaks bowiem zmęczenie treningami zaczęło się kumulować, pojawiły się także problemy z dyscypliną a czasem z zachowaniem. Inne dzieci najwyraźniej tęskniły za rodzicami. Spacer na plaży na wszystkich wpłynął kojąco. Zanim wróciliśmy do ośrodka odwiedziliśmy jeszcze sklep spożywczy.

       
       
       
       

Dzień piąty - środa

Rano obudziły nas promienie słońca i czyste niebo. Po śniadaniu nastąpiła krótka konsultacja wszystkich trenerów klubowych i zapadła decyzja aby zamiast treningu w hali sportowej pójść poćwiczyć na plaży. Trening na plaży zawsze należy do głównych atrakcji obozowych a tegoroczna pogoda jest na tyle niestabilna, że taka okazja może się już nie powtórzyć... jest ciepło, wobec tego idziemy ! Najpierw ogłoszenie zmian w harmonogramie dnia potem przygotowanie dzieci a następnie przejście kolumną przez ruchliwą ulicę na plażę. Wszystko udało się bez problemowo i już po kilkunastu minutach wszyscy ćwiczący stali w 4 grupach treningowych na plaży.

       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       

Po treningu pozostaliśmy na plaży, niektórzy odpoczywali inni grali w piłkę. Sensei Ruta zaproponował konkurs na budowę najładniejszego zamku z piasku. Przez 15 minut 5 zespołów z naszego klubu rywalizowało tworząc piaskowe budowle. Ostatecznie Komisja Konkursowa zdecydowała, że wszystkie piaskowe zamki są śliczne więc Sensei zabierze wszystkich budowniczych na lody. Decyzja jury przyjęta została oklaskami :)

       
       

Po plażowaniu udaliśmy się do ośrodka na obiad a zaraz po obiedzie Sensei zabrał uczestników konkursu budowania zamków z piasku na kręcone lodu do lodziarni "Skotnicki". Każdy wybrał sobie ulubione smaki a największym powodzeniem cieszyły się lody truskawkowo-czekoladowe. Po zakupie lodów szybko wróciliśmy do ośrodka na kolejną atrakcję słonecznego dnia. Tym razem był nią basen !

       
       
       
       
       
       
       
       

W czasie zabaw w basenie Sensei Ruta ogłosił kolejny konkurs a właściwie wyścig pływacki na jedną długość basenu. Tym razem do rywalizacji przystąpiły tylko dwie osoby: Bartosz Ignaszak i Cezary Fryc. Obaj chłopcy niemal jednocześnie dotarli dotknęli brzegu basenu po drugiej stronie. Wobec tego Sensei ogłosił Hikiwake /remis/. Po basenie, kolejny trening. Wśród uczestników obozu pojawiają się już oznaki zmęczenia. Trudno się dziwić szkolenie na obozie karate jest bardzo intensywne. Po kolacji były gry i zabawy w świetlicy jednak po rozdaniu telefonów każdy wolał co zrozumiałe porozmawiać z bliskimi. Trenerzy w tym czasie omawiali treningi prowadzone przez młodszych kolegów. Wymiana doświadczeń a przy tym rzeczowa dyskusja nad metodyką i techniką pracy z grupami o różnym poziomie zaawansowania dała wszystkim szansę na polepszenie własnego warsztatu trenerskiego. Cisza nocna zapadła w większości pokoi przed godziną 22.00

Dzień szósty - czwartek

Kolejny dzień obozu, taki sam a jednak inny. Dzisiaj rozegrany zostanie turniej szkoleniowy dla zawodników i sędziów. Każdy dzięki temu będzie miał szansę czegoś się nauczyć. Po przedpołudniowych treningach skorzystaliśmy ponownie z basenu. Dobrze, że mamy lepszą pogodę niż w pierwsze dni obozu. Następnie zjedliśmy obiadek a po nim krótkie wyjście do miasta po napoje i na lody. Zwycięzcy wyścigu pływackiego otrzymali duże lody zaś pozostałe dzieci z Wałcza i Tuczna średnie. Jak powiedział jeden z chłopców: pycha !

       
       
       
       
       

Wreszcie cała grupa udała się do hali sportowej na turniej. W zawodach nie startowały wszystkie osoby. Trenerzy ze wszystkich klubów biorących udział w obozie zadecydowali, że w każdej z 12 konkurencji wolno wystawić tylko po 4 osoby z jednego klubu. W przypadku dużego klubu jak nasz spowodowało to, że niektórzy nie zmieścili się na liście startowej a inni startowali tylko w 1 konkurencji zamiast w dwóch. Nie startowały także osoby, które miały karę za np. używanie brzydkiego słownictwa. Mimo, że był to turniej szkoleniowy to jednak jego poziom sportowy zaskoczył wszystkich trenerów i instruktorów. W niektórych konkurencjach rywalizacja stała na najwyższym poziomie. To z pewnością budujący obraz młodego pokolenia w karate, który nadaje sens pracy wszystkich szkoleniowców.

       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       

Po kolacji odbył się mecz siatkówki w którym zmierzyły się zespoły dorosłych uczestników obozu z młodzieżą. Pomimo pewnych trudności zdecydowanie wygrali "reprezentanci hospicjum" jak złośliwie nazwali dorosłych nasi juniorzy... Nie obyło się bez drobnych stłuczeń i skaleczeń, przecież był to mecz o honor a ten wszak najważniejszy.

Dzień siódmy - piątek

Ostatni dzień treningowy obozu rozpoczął się od tradycyjnej pobudki, potem śniadanie i wyjście na zajęcia. Tematem zajęć było powtórzenie materiału egzaminacyjnego. W czwartek odbyły się zapisy do egzaminów, ale nie wiele osób otrzymało zgodę na przystąpienie do nich. Wszyscy uczestnicy zajęć przećwiczyli materiał egzaminacyjny w czterech grupach zaawansowania a następnie dokończyliśmy ostatnie konkurencje turnieju.

       
       
       
       
       
       
       
       

Do rozegrania pozostały nam wyłącznie konkurencje juniorskie /stopnie 3-1 Kyu/. Walki brązowych pasów były jednak bardzo czyste techniczne a także niezwykle dynamiczne więc nie sprawiły większych kłopotów w sędziowaniu. Wyniki turnieju znajdziecie na stronie www.wsi-poland.org

       
       
       
       

Po powrocie do ośrodka na wszystkich uczestników obozu czekała kolejna atrakcja - gratisowa wata cukrowa i popcorn. Przed stoiskiem ustawiła się długa kolejka łakomczuchów.

       
       
       

Dzień ósmy - sobota

Rano jak zwykle pobudka potem śniadanie, zdawanie pokoi, przegrywanie zdjęć, przyjazd autokarów - jednym słowem zakończenie obozu. Już niedługo się zobaczymy drodzy rodzice :)

 

 


wersja do druku send this linkwyślij link znajomemu
 
   
design by Dekorus